Trawnik na przedwiośniu.
Choćby nie wiadomo jak nam się wydawało, że zima tego roku była lekka to wystarczy krótki okres suchej mroźnej pogody by nasz trawnik zszarzał i pożółkł. To wręcz nieuniknione po każdej zimie. Należy jednak spojrzeć na to z innej strony, przyschnięta trawa daje się łatwo „wyczesać”, czyli NADESZŁA pora na wertykulację i wapnowanie. Samo wapnowanie Dolomitem można przeprowadzać, gdy zalegają jeszcze resztki śniegu na trawie. Oczywiście można ten zabieg przeprowadzić tylko pod warunkiem, iż nie spłynie nam ten nawóz wraz z silnymi roztopami. Oraz wapno zdąży wsiąknąć w glebę przed innymi zabiegami na trawniku.
Zakładamy jednak, iż nie było wapnowania, trawa jest wysuszona a pogoda aż prosi się, by popracować w ogrodzie. Zaczynamy od sprzątnięcia wszelkich liści pozostałych z jesieni, można to śmiało zrobić kosiarką z koszem. Ścinamy trawę jak najniżej jest to możliwe, po tym zabiegu w ruch idą grabie, ja polecam zwyczajne „pazurki” do liści, mogą być to też wszelkiego rodzaju wertykulatory – ręczne, spalinowe, elektryczne, wszystko zależy od wielkości trawnika i naszego zaangażowania.
Trawnik mamy już „wyczesany” i sprzątnięty, warto wtedy pomyśleć o lekkim nawodnieniu, gdyż wiosenne przymrozki bardzo wysuszają wierzchnią warstwę gleby a krótkie źdźbła traw nie chronią przed wiatrem podłoża, przez co korzenie trawy są narażone na wysuszenie. Oczywiście podlewanie nie jest niezbędne, być może natura sama postanowi nam pomóc, zsyłając bardzo potrzebny w tym czasie deszcz.
Po tych zabiegach można też zrobić równanie trawnika, nie chodzi o zakładanie na nowo, ale w sezonie zawsze może się zdarzyć coś, co zepsuje równą nawierzchnię trawnika, choćby nasz „krecik” (o kretach w ogrodzie porozmawiamy później) i teraz widać to szczególnie. Trawa krótka, wszelkie nierówności odsłonięte, więc możemy „zaszpachlować” owe ubytki. Nie próbujemy wysiewać teraz nasion, w znakomitej większości nie dotrwają do pogody sprzyjającej kiełkowaniu. Warstwa owej „szpachli” nie może być gruba, maksymalnie 2-3 cm. Ta grubość daje szansę trawie na przebicie się a deszcze i grawitacja pomoże nam w uzyskaniu równiej płaszczyzny.
Teraz po tych zabiegach czekamy na pierwsze powiewy prawdziwej wiosny, miejmy nadzieję, iż z początkiem Kwietnia można będzie pomyśleć o kolejnych postępach w pielęgnacji naszego trawnika.